24 stycznia 2010

Powtarzający się sen - zapis z sierpnia 2009.

Jestem zaskoczony, że opis tego snu znalazłem w jednym z tematów na obeforum.pl. 
Śnił mi się on kilka razy od czasu jego publikacji (9.08.2009r.).
Opis wklejam...

"Byłem w swoim domu, razem z przyjacielem. Pamiętam, że po coś musieliśmy iść. Wtedy zauważyliśmy coś dziwnego. Na dosyć dużym polu, dzielącym mój dom od ulicy widzieliśmy ludzi, każdy od każdego było oddalony mniej więcej o metr. Byli w białych hmm... jakby szatach, niektórzy w zwyczajnych, białych ubraniach. Wszyscy byli obróceni i spoglądali na północno-wschodnie niebo. Muszę zaznaczyć, że była to noc (najprawdopodobniej), ale jednak było w niej coś innego - niebo było ciemne, ale jakby zaczerwienione, mieniło się miejscami krwawą czerwienią, nie było na nim widać gwiazd, mimo braku chmur. Wśród zbiegowiska tych ludzi było bardzo wiele znajomych twarzy, w tym moi rodzice, rodzeństwo, znajomi... w domu byłem tylko ja i mój przyjaciel. Widać było, jakby na coś oczekiwali. Więc kiedy to zobaczyliśmy postanowiliśmy wyjść z domu. Wokół niego było podobnych ludzi jeszcze sporo więcej. Wszyscy wpatrzeni w ten sam punkt na niebie. Kiedy wyszliśmy naszym oczom ukazał się jaskrawy, bardzo duży punkt. Teoretycznie powinien on niesamowicie rozjaśnić tą noc, jednak jedynym "światłem" i tym co widzieliśmy była ta biel ubrań, oraz odbijająca się od ludzi czerwień nieba, poza tym było dosyć ciemno (?). Byłem pełen radości kiedy to zobaczyłem (ten świetlisty punkt na niebie), jednak ludzi zaczęli panikować, rozbiegać się, jeden drugiego taranował... nie wiedziałem co się dzieje. Z przyjacielem postanowiliśmy uciec do domu. Resztę obserwując z okna, zobaczyliśmy jak z nieba spadają coś jakby meteory. Ziemia zaczęła się trząść, a ludzie stanęli po raz kolejny jak wryci, zbliżała się fala uderzeniowa wytworzona przez to "coś", co upadło i w tym momencie sen się urwał..."

Jestem bardzo ciekawy, dlaczego ten motyw często pojawia się w moich snach...
Jeśli ktoś to czyta - co o tym sądzicie?