8 maja 2011

"Bombowa" noc

Ostatnia noc była wyjątkowo obfita w sny. Wyjątkowo moja pamięć została pobudzona, bo raczej nie zdarza mi się zapamiętać aż trzech snów na za jednym razem (a właściwie czterech, ale jeden zachowam dla siebie). A więc po kolei.

Było już po północy, dokładnie nie pamiętam ile, ale zamiast od razu iść spać postanowiłem chwilę pomedytować. Trwało to może koło pół godziny, wtedy też w myślach, korzystając z wyjątkowej przejrzystości umysłu, wypowiedziałem afirmację z prośbą o świadomość i późniejszą pamięć wszystkiego, co działo się w nocy. Jak się potem okazało, skutecznie. Było chyba po pierwszej kiedy wreszcie poszedłem spać...

SEN 1.

...Świadomość odzyskałem w dziwnych okolicznościach, a mianowicie... w drodze na scenę. Byłem autentycznie zdumiony tym, co zobaczyłem, bo na tej scenie odbywał się jakiś casting, w którym miała być wyłoniona osoba o wybitnych wokalnych uzdolnieniach, a ja do takich, delikatnie mówiąc, nie należę. :D Ale cóż, jak już tam jestem, to idę dalej. Jak zobaczyłem tłum ludzi na widowni, to oblała mnie fala zimnego potu. Potem rozglądam się i widzę wielkie czerwone logo - X na ścianie za plecami. Cóż, to mówi samo za siebie. :O Autentycznie śmiać mi się zachciało kiedy muzyka zaczęła grać. Nawet pamiętam jaką piosenkę śpiewałem, mianowicie zespołu Perfect - Niepokonani (:D). Wiem, że postawiony tam już musiałem to zrobić. Wczułem się bardzo mocno, było mnóstwo okrzyków wniebogłosy. :P Jurorów nie pamiętam, za to pamiętam, jak oceniała mnie jedna osoba, charakterem tak ironiczna jak Wojewódzki. Stwierdziła, że jestem scenicznym geniuszem. Nawet publika wstała z miejsc. Nie ma co, scenka dosyć groteskowa, i trochę żal się przyznać, że kaleczyłem taki utwór... :O Zlazłem ze sceny wśród owacji, gdzie dowiedziałem, się, że leci to na żywo w telewizji. Dobrze, że już wtedy miałeś świadomość tego, że to nie była prawda, bo przypłaciłbym to sennym zawałem. :O I w tym momencie pamięć się urywa...

SEN 2.

...I odzyskuję ją w szkole na hali sportowej. Z góry obserwowałem jakiś apel. Zdziwiło mnie to, że odbywa się on wieczorem. W każdym razie zebrała się cała szkoła by doczekać się obwieszczenia iż zostały ukończone prace nad rozbudową hali. Normalnie w mojej szkole żadne tego typu prace prowadzone nie są. Na chwilę wyrwa w pamięci, po czym jestem już na dole, wśród wszystkich innych uczniów. Słychać było szum podnieconych rozmów, obok mnie z lekką dozą zniesmaczenie na to wszystko spoglądali moi znajomi, mówiąc, że ich to nic nie obchodzi, zastanawiając się, czy nie spieprzać z pozostałych lekcji, jak to zwykle bywa. :D Dyrekcja z optymizmem przecina wstęgę w miejscu, gdzie jest wejście do dobudowanych obszarów. Następnie rozpoczął się ruch, zeszliśmy schodami poniżej poziomu tej tradycyjnej hali, bo dobudowano obiekty w jej podziemiach. Podnieconym szeptem jakaś dziewczyna wyraża zaciekawienie efektami prac budowlanych. :D Zeszliśmy na dół, po czym przystąpiliśmy do zwiedzania nowo powstałych kortów tenisowych, trzech pełnowymiarowych basenów i temu podobnych rzeczy. Było to dosyć dziwne, że na tak małym obszarze zmieszczono taką ilość obiektów - dwa korty, trzy baseny, salkę do gimnastyki, trzy siłownie... Full wypas. :P Przy czym wyglądało to jak w amerykańskich filmach. 
Nagle słyszę krzyk, ktoś rzucił hasło "uwaga, bomba!", rozległa się panika, wpadam do basenu, pamięć się urywa...

SEN 3.

...Osiedle mieszkaniowe w jakimś mieście. Nie wiem nawet gdzie, pojawiłem się jakby w jakiejś kamienicy, czy czymś w tym rodzaju. :P Jest przy mnie przyjaciel, dwóch kolegów i koleżanka. Wszyscy jesteśmy w trakcie ucieczki przed czymś. Ktoś nas gonił. Biegliśmy przez ciasne, wąskie korytarze, ale dosyć jasne, z dużymi oknami, doświetlone, z pomarańczowymi ścianami. Co jakiś czas mijaliśmy jakieś drzwi. 
Korytarze były bardzo kręte. Łatwo można było się w nich pogubić. W trakcie wybiegania po schodach zaklinowałem się gdzieś na schodach przy poręczy (??) i skręciłem kostkę. :D Reszta pobiegła dalej, została ze mną koleżanka i przyjaciel. Zgubiliśmy ich, bo za rogiem miało miejsce rozwidlenie korytarza, nie wiedzieliśmy gdzie pobiegli, do tego ja nie mogłem biec. Słyszeliśmy za sobą szybkie kroki, ktoś się zbliżał... tu tracę na chwilę pamięć. Odzyskuję ją przy jakimś wielkim oknie. Pchnięty niechcący przez biegnącego w popłochu mężczyznę, prawdopodobnie uciekającego przed tymi samymi ludźmi, co my, bo widziałem na jego twarzy wymalowany strach, rozbiłem łokciem szybę w tym oknie, straciłem równowagę i mało brakowało, a wypadłbym z niego, gdyby nie chwycili mnie za ręce moi towarzysze. Blady strach widziałem w ich twarzach, zresztą ja nie byłem lepszy, czułem niesamowite emocje w tym momencie, głównie było to przerażenie, strach, panika. W tym śnie dopiero teraz zdołałem pojąć, że to sen i nic nie ma prawa mi się stać, ale na nic mi już ta świadomość była. Usłyszałem wybuch, blask poraził moje oczy, pamięć zanikła.

W tym momencie powinienem przejść do kolejnego snu, który był krótki, ale treściwy. :P Z racji tego, że był bardzo osobisty pozostawię go dla siebie. 

Obudziłem się rano punktualnie o godzinie 10. Zdumienie było wielkie, kiedy po kolei przychodziła pamięć nocnych wydarzeń.

Abstrahując od sennej tematyki... 
Co do opisanej ostatnio sytuacji i mojego stanu emocjonalnego, w pewnych sferach jest lepiej, zaś w innych jeszcze gorzej. Kto mnie zna, ten może domyśli się o co mi teraz chodzi. :) Rozwijać teraz tego nie będę.