Ostatnia noc była wyjątkowo obfita w sny. Wyjątkowo moja pamięć została pobudzona, bo raczej nie zdarza mi się zapamiętać aż trzech snów na za jednym razem (a właściwie czterech, ale jeden zachowam dla siebie). A więc po kolei.
Było już po północy, dokładnie nie pamiętam ile, ale zamiast od razu iść spać postanowiłem chwilę pomedytować. Trwało to może koło pół godziny, wtedy też w myślach, korzystając z wyjątkowej przejrzystości umysłu, wypowiedziałem afirmację z prośbą o świadomość i późniejszą pamięć wszystkiego, co działo się w nocy. Jak się potem okazało, skutecznie. Było chyba po pierwszej kiedy wreszcie poszedłem spać...
Leia Mais…