26 lutego 2012

Trzecie oko.

Kończą się ferie, a ja czuję, że ten czas, który właśnie mija, dużo mi dał. Niesamowicie wypocząłem, a jeśli chodzi o sny i ich zapamiętywanie, coś drgnęło do przodu. 
Wczorajszego wieczoru podjąłem próbę wyjścia z ciała. Niestety oobe nie doświadczyłem, cała próba potoczyła się za to nieco inaczej, ale, dla mnie osobiście, równie ciekawie.


Kiedy poszedłem spać było pewnie kilka minut po północy (jak to zresztą zwykle u mnie bywa). Trochę czasu minęło zanim znalazłem dogodną pozycję, przeanalizowałem to, co miało miejsce ostatniego dnia (w zwyczaju tak mam, że przed snem muszę wszystko przemyśleć, czasem snuję jakieś plany... zresztą nie ważne). W każdym razie położyłem się na plecach z rękami wzdłuż ciała. Lubię tą pozycję, wcale nie jest dla mnie niewygodna - do prób wręcz idealna. 

Energia

Najpierw się wyciszyłem, pozbywając się nadmiaru zbędnych myśli. Coraz słabiej czułem ciało, jednak przez całą próbę nie udało mi się pozbyć odczucia fizyczności. Trwałem jakiś czas w tym stanie, utrzymując się w "bezmyślności", po czym pojawiło się wyraźne odczucie mrowienia w kończynach (najmocniej na całych stopach i opuszkach palców obu dłoni), które powoli, ale zdecydowanie przesuwało się na kolejne obszary ciała. Zauważyłem jednak, że gdy choć trochę skupiam się na tym odczuciu, zaczyna ono słabnąć. Kiedy chciałem przejąć nad tym kontrolę, ustało ono całkowicie, jednak chwilę później udało mi się je przywrócić. Najpierw słabo, ledwo odczuwalnie starałem się ukierunkować energię wzdłuż ciała, w kierunku głowy, po czym nakierować na środek czoła, do czakry trzeciego oka. W dalszym ciągu jednak nie udało mi się uzyskać takiej samej intensywności przepływu jak wcześniej, jednak to wystarczyło, by pojawiły się całkiem ciekawe odczucia. 

Palące czoło

Żałuję, że nie udało mi się tego, co się działo, przekłuć na pełnokrwiste oobe, ale myślę, że byłem na dobrej drodze ku temu, by wyjścia doświadczyć. Niesamowicie mocno czułem, jak energia, którą kumulowałem w okolicach czakry, bardzo mocno pulsuje. Pamiętam, że kiedyś miałem coś podobnego, z tym, że stymulując energetycznie okolice serca, kiedy Dzeyson poprosił mnie, byśmy spróbowali "przekazać" energię jego mocno osłabionemu koledze (jakby nie było, chłopak poczuł się lepiej). Jednak temu pulsowaniu towarzyszyło intensywne pieczenie środka czoła. Hmm... nie było ono jednak nieprzyjemne, było dziwne. Parzące. Przy czym pod powiekami najpierw zrobiło się jasno, coraz jaśniej, błękitno-biało... Ten efekt zaczął blaknąć zaczęły pojawiać się hipnagogi, lub coś w tym rodzaju.

Fruuu... lecimy!

Z nieokreślonych obrazów przed oczami zaczęły układać się całkiem konkretne obrazy. Najpierw dziwne otoczenie. Zobaczyłem rzekę, wpływającą do jeziora, a nad nią stała dziewczyna w pięknej, szerokiej białej sukni, reprezentującej XIX wieczną modę. Piękna była. Był słoneczny dzień, a wokół jeziora bardzo zielono i przyjemnie. Czułem ciepło na twarzy (z dominującym pulsowaniem i paleniem środka czoła), ale takie realne, prawdziwe. Działo się to jednocześnie mając dalsze odczucia fizycznego ciała leżącego w łóżku. Chyba była to dosyć dobra mentalka. Potem obraz się zamazał, pociemniał, a przed oczami zaczęło się klarować rozmazane niebo, kosmos, czy cholera wie co. "Poruszałem" się w przestrzeni, z przeogromną prędkością! Potem to otoczenie zmieniło się z otwartej przestrzeni w zamknięty "wir". Widziałem jego jasny koniec, rozpalony pomarańczowym kolorem. Wmówiłem sobie, że jak dolecę na jego kraniec, będę poza ciałem. Dalej jednak towarzyszyło mi odczuwanie fizycznego ciała, co odbierało mi pewności siebie. Ale ten moment trwał i to dosyć długo. Leciałem, leciałem, leciałem... W końcu wpadłem w pomarańczową przestrzeń i... W tym momencie otworzyłem oczy, a czar prysł. 

Czuję, że gdybym wytrzymał jeszcze chwilę, wyszedłbym z ciała. Niestety nie udało mi się, a oczy same się otwarły. Jak to się stało, zrobiłem test rzeczywistości, by upewnić się, czy na pewno jestem w ciele. Niestety byłem.

Doświadczenie, które wyżej opisałem, było wynikiem gromadzenia energii na środku czoła. Szczerze nie spodziewałem się tak mocnych efektów! Jestem pod wrażeniem, a to doświadczenie dodaje mi tylko wiary w kolejne próby. Tak potrzebnej po okresie długiej, sennej depresji. Stymulacja trzeciego oka daje mocnego kopa...

Czuję ogromny postęp!